sobota, 10 lutego 2018

Wiklinowy koszyczek

A ja nadal marzę o cieplejszych porach roku...
Modelka ta sama, co w poprzednim poście, chyba zaczynam pannę Hepburn faworyzować ;)





P.S. Sukieneczka szyta przeze mnie. Nie mam powalających talentów krawieckich, ale ten akurat mój wyrób bardzo lubię ;)

5 komentarzy:

  1. Nie opowiadaj! Ty nie masz talentów krawieckich?! Uwielbiam wszystko co szyjesz! A ta sukieneczka wyjątkowo przypadła mi do gustu (być może zwłaszcza dlatego, że dla mojej laluchny uszyłaś taką samą:) ).
    Świetne zdjęcia. Jeśli się nie mylę to lato w ogródku, co nie?
    Hej! A co ty na wspólną sesję w najbliższym czasie? Przydałby się na blogu jakiś dłuższy spamik ;P
    Żywiąc nadzieję, że rozważysz moją propozycję
    Mela (twój największy fan)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście, że nie mam talentów krawieckich - o tyle, o ile potrafię trzymać igłę ;)
      Tak, dziękuję :)
      Pozdrawiam cieplutko
      P.N.

      Usuń
  2. kropeczki służą urodzie
    niejednej laluszce :)))

    OdpowiedzUsuń
  3. Ta dyniówka, przypomina mi styl Tima Burtona. :)

    OdpowiedzUsuń